Dziel i rządź

Jest taki sposób, że jeśli chcesz ukryć coś drogocennego przed złodziejami, to najlepszą kryjówką jest zostawić to na widoku. Złodziej prędzej przerzuci szuflady, ostuka ściany czy podważy podłogowe deski, niż wpadnie na to, że to co najdroższe zostawiono na podstawce na klucze, przy samym wejściu. Podobnie jest z wiedzą – można zgłębiać w nieskończoność informacje, słuchać ekspertów, zdobywać dyplomy i tytuły naukowe, po najciemniejszych zakątkach wszelakich dziedzin poszukiwać zrozumienia świata i teorii wszystkiego, a wciąż przeoczyć to, co najbardziej oczywiste. Nic tak nie ukryje przed człowiekiem wiedzy, jak jego własne przekonanie, że „to już wie”. Dlatego często najgłębsze prawdy ukryte są na wprost: w banale, symbolach, fikcji, porzekadłach. Najdroższa wiedza leży niezauważona na podstawce na kluczy.

Jednym z tego przykładów jest starożytna zasada „divide et impera” – „dziel i rządź„, która jest do tego stopnia znana, że wręcz oklepana. Każdy o niej słyszał, ba, każdy kiedyś przytaczał ją jako argument w dyskusji – kiedy więc tylko się na nią natkniesz, mózg automatycznie śle impuls, który zapala ci w głowie lampkę „to już wiem” – mijasz ją więc bez zastanowienia i myślami biegniesz dalej, ku temu co nieznane. Skoro jednak zasada „dziel i rządź” nie jest żadną tajemnicą, skoro nawet dzieci w szkole znają jej znaczenie, to czemu od wieków, niezmiennie, wciąż jest aktualna? Dlaczego objęcie jej świadomością nie jest równoznaczne z jej rozbrojeniem? Jak to możliwe, że mimo powszechnej wiedzy, dalej jest ona stosowana i to na tyle skutecznie, że jej przytaczanie wciąż jest dobrym punktem do podnoszenia w dyskusjach?

Jest tak, bo tak jak z tym skarbem zostawionym na widoku – można na nią patrzeć, a wciąż nie widzieć, znać, a mimo to nie rozumieć. Oko widzi bowiem tylko to, co umysł jest w stanie pojąć – powierzchowne zrozumienie da Ci więc płaski obraz tematu, ale im większą masz świadomość i im głębsza Twa wiedza, tym więcej wymiarów dostrzeżesz w tym, na co patrzysz.

W tym powierzchownym zrozumieniu zasady „dziel i rządź” chodzi o to, że rządzący, którzy są w mniejszości, sprawują kontrolę nad rządzonymi, którzy są w większości, poprzez wzniecanie między nimi konfliktów i budowanie wewnętrznych podziałów. Społeczeństwo rozdrobnione, zaabsorbowane własnymi sporami i wzajemnymi oskarżeniami, nie tylko nie jest w stanie zjednoczyć się przeciw rządzącym, ale nawet nie potrafi poprawnie ich zidentyfikować. W ten sposób, dzieląc bez końca, można bez końca sprawować władzę.

Wystarczy gołym okiem spojrzeć na to, co dzieje się wokół, by przyznać prawdziwość temu zrozumieniu zasady „dziel i rządź”. Rządzący nieustannie dążą do tego, byśmy bez końca kreślili między sobą linie podziałów: my – oni, ci – tamci, nasi – obcy, sami zaś pozostając w ukryciu. Wszelkie różnice między nami są wyostrzane, na każde zadraśnięcie między dwiema stronami posypują sól, by zaognić konflikty i rozgrzać obie strony do czerwoności. Walczymy więc między sobą: bogaci przeciw biednym, rząd i opozycja, kobiety z mężczyznami, weganie kontra mięsożercy, kapitalizm przeciw komunizmowi, starzy z młodymi, LGBT z cis heteroseksualnymi, religijni z niewierzącymi, konserwatywni z liberałami, Polska A vs. Polska B, czarni przeciw białym, prawica z lewicą, szczupli przeciw tym z nadwagą, wrażliwcy z twardogłowymi i tak dalej bez końca.

Powszechne zrozumienie tej zasady nie jest więc błędne, ale też nie jest pełne. Jest muśnięciem tematu po powierzchni, dostrzeżeniem jego zarysu, ale przeoczeniem całej głębi. Powierzchowny obraz, skutkuje więc powierzchownym zrozumieniem zagadnienia. I to tam, gdzie nikt już nie patrzy, bo przekonany jest, że wszystko wie, kryje się mechanizm który rzeczywiście napędza od wieków sposób sprawowania władzy poprzez podziały. Ukryty jest na tej podstawce na klucze.

Głębsze zrozumienie zasady „dziel i rządź” przedstawia językiem symboli masońska rycina zamieszczona powyżej. Plansza, na której toczy się nasza gra zwana rzeczywistością, jest szachownicą, co odzwierciedla dwoistość świata w którym żyjemy. Wszystko tu, tak jak pola na planszy, dzieli się na dwa: jest płeć żeńska i męska, noc i dzień, księżyc i słońce, światło i cień. Każdy kto uważnie przyjrzał się grze dostrzega ten dualizm – to on wprawia świat w ruch. Dwie kolumny, rozrysowane na rycinie po bokach symbolizują dwa bieguny – plus i minus. Tak jak istnieją jony dodatnie i jony ujemne, tak i tu, w grze, wszystkie cząstki naładowane są ładunkami dodatnimi lub ujemnymi i to te ładunki sprawiają, że cząstki między sobą oddziałują. Tak jak magnesy – cząsteczki naładowane przeciwnym ładunkiem się przyciągają, natomiast cząsteczki naładowane tym samym ładunkiem się odpychają. Wszystko, co toczy się na planszy naszej rzeczywistości jest gdzieś na skali między jedną kolumną, a drugą, w zależności od niesionego ładunku.

Jak to wszystko się ma, do analizowanej przez nas zasady „dziel i rządź”?

Słowo „dziel” wskazuje nie tylko na wprowadzanie podziałów, ale i na polaryzację – chodzi o radykalizację opinii, czyli skrajne rozłożenie ładunków na planszy. Pionki, które są bardzo spolaryzowane w którąkolwiek ze stron, ulegają siłom oddziaływania między cząsteczkami – przyciągają się lub odpychają z innymi pionkami. A to oznacza nic innego jak to, że łatwo można nimi sterować, czyli „rządzić„. Wykorzystując te zależności, wyborny szachista jest w stanie kontrolować całą grę, w odpowiednim momencie koncentrując uwagę tłumu na danej kwestii i polaryzując ich opinie. Szachista wystawiając oponentowi pionki do bicia prowokuje go do wykonywania ruchów, które ten chce by wykonał. Pionki, które są spolaryzowane, stają się przewidywalne w swych ruchach, a to sprawia, że szachista jest w stanie zaplanować rozwój gry na wiele ruchów na przód.

Teoria może wydawać się skomplikowana, przyjrzyjmy się więc, jak ta gra wygląda w praktyce. Zanalizujmy kilka ważnych ruchów, jakie miały miejsce w ostatnich latach na naszej szachownicy:

W 2017 roku Sejm uchwalił nową ustawę o Sądzie Najwyższym, wedle której skład Sądu Najwyższego rozszerzony miał być do 120 członków, a niektórzy spośród sprawujących w owym czasie urząd sędziów, mieli pod przymusem odejść na emeryturę. Oznaczałoby to, że partia rządząca sprawująca władzę mogłaby obejść dotychczasowe regulacje i „zdobyć” zdecydowaną większość w Sądzie Najwyższym, obsadzając na nowo powstałe stanowiska „swoich” sędziów. Opozycja natychmiast podniosła wtedy krzyk, że jest to jawny zamach na demokrację i łamanie zapisów Konstytucji. W całej Polsce miały miejsce protesty, tłumy głośno skandowały: „Konstytucja! Konstytucja!”, co szybko stało się hasłem rozpoznawczym całej opozycji. Nawet Komisja Europejska wszczęła wtedy postępowanie przeciw Polsce, zarzucając nam łamanie standardów europejskich i polskiej ustawy zasadniczej. Wtedy Prezydent Andrzej Duda postanowił jednak zawetować kontrowersyjną ustawę, mimo że była ona projektem partii rządzącej do której i on przynależy.

W 2020 roku tłumy ponownie wyszły protestować na ulice polskich miast. Tym razem przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że obowiązujący od 1993 roku, tak zwany kompromis aborcyjny dopuszczający możliwość dokonania aborcji w trzech wskazanych przez ustawę przypadkach częściowo łamie zapisy Konstytucji. Za naruszający przepisy ustawy zasadniczej Trybunał uznał zapis dopuszczający możliwość aborcji z powodu ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Opozycja i protestujący mówili wtedy, że PiS podstępem zmienia dotychczasowe przepisy – sędziowie Trybunału odpierali jednak te ataki argumentując, że decyzja nie jest polityczna ani wyznaniowa, a oni wyłącznie wykonują swoją pracę, jeśli więc przepisy ustawy o niższej randze naruszają przepisy ustawy o randze najwyższej, ich obowiązkiem jest orzec zgodnie z treścią Konstytucji.

W 2021 roku tenże sam Trybunał Konstytucyjny orzekł, że w polskim porządku prawnym Konstytucja ma rangę ustawy najwyższej, a tym samym ma pierwszeństwo stosowania przed przepisami unijnymi, wynikającymi z podpisanych przez nas umów i traktatów. Opozycja kolejny raz wyciągnęła tłumy na ulice polskich miast protestując, że to prawo unijne powinno mieć zwierzchność nad naszą krajową ustawą zasadniczą, mimo że przecież przez lata ich krzykiem rozpoznawczym było słowo „Konstytucja!

Widzisz już tę grę, która toczy się na naszych oczach? Dostrzegasz rękę szachisty, przesuwającego kolejne to figury, po to by wygrać rozgrywkę?

Szachistą w tym przypadku jest oczywiście Jarosław Kaczyński – najbardziej polaryzująca postać polskiej polityki. Polaryzacja, jak już wiecie, jest kluczem do tego, by sprawnie toczyć grę – to dzięki niej prezes PiS jest w stanie w pełni wykorzystywać na swą korzyść zasadę „dziel i rządź”.

I wielu z Was w tym punkcie zadaje sobie w głowie pytanie: „Ale jak to? Przecież wszystkie te protesty na ulicach polskich miast, tak wielu ludzi raz po raz wychodzi manifestować, że nie z nimi takie numery, że nie dadzą sobą tak rządzić. To wszystko pokazuje siłę opozycji i obnaża słabość Jarosława”. Nic bardziej mylnego.

Zanalizujmy po kolei wszystkie ruchy na planszy.

Czarne pionki robią pierwszy ruch – rząd przepycha w Sejmie ustawę o Sądzie Najwyższym, łamiącą polską Konstytucję.  Na opozycję działa to jak płachta na byka – tak bardzo naładowani są ładunkiem przeciwnym Kaczyńskiemu, że każdy jego ruch przyciąga ich jak magnes. Muszą tam być, muszą się pokazać, muszą protestować, zwłaszcza że oburzenie jest tu uzasadnione. Idą za nimi równie spolaryzowane tłumy, wykrzykując „Konstytucja! Konstytucja!”. Opozycja tym samym zbija wystawionego im na pożarcie czarnego pionka, ale wtedy czarna wieża – Prezydent, swoim wetem zbija tego białego pionka, który zbił czarnego. Białe pionki, skołowane muszą się cofnąć.

Znów kolej czarnych. Trybunał Konstytucyjny orzeka o niezgodności z Konstytucją przepisu dopuszczającego aborcję w przypadku nieodwracalnych wad płodu. Obóz rządzący decyduje się znów rozognić ten spór, wiedząc przecież w pełni, że zdecydowana większość polskiego społeczeństwa nie zgadza się z całkowitym zakazem aborcji. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak strzał w kolano, nieuzasadnione w żaden sposób interesem politycznym poświęcenie własnej figury. Spolaryzowane tłumy przyciągnięte tą kontrowersją niczym magnes, ponownie wychodzą na ulicę – opozycja ponownie zbija czarnego pionka, międzynarodowe media im przyklaskują. Umyka im tylko, że ich biały pionek stoi teraz dokładnie tam, gdzie szachista chciał, by stał.

Czarni wykonują kolejny ruch – Trybunał Konstytucyjny orzeka, że polska Konstytucja jest w Polsce aktem prawnym wyższej rangi niż prawo unijne. Podobne orzeczenia miały miejsca w niemalże wszystkich państwach Unii Europejskiej, dla prawników nie jest więc to w żadnym stopniu nowym zagadnieniem. Opozycja jednak, naładowana przeciwnym ładunkiem niż Jarosław Kaczyński, znów nie jest w stanie się powstrzymać – przyciąganie jest zbyt silne, by dostrzec kontrargumenty, pokusa zbicia na wizji kolejnego czarnego pionka jest nie do opanowania. Wykonują swój ruch i zamaszyście strącają z planszy czarną figurę. Nie zauważają nawet, że przesunęli biały pionek, który strzegł im królowej – nie widzą, że zrobili z siebie pośmiewisko najpierw udając białych rycerzy strzegących Konstytucji, potem zaś wychodząc na ulicę, bo byle regulację unijną stawiają ponad nią.

Szachista „dzieli i rządzi” – to on decyduje o ruchach pionków zarówno czarnych jak i białych, dlatego że opozycja działa bezmyślnie w swej polaryzacji. Mają pamięć akwariowej rybki, widzą na planszy tylko to, na czym ich uwagę skupia Jarosław Kaczyński, biją wszystko, co ten wystawia im do bicia. Ich ruchy są bezdennie przewidywalne, dlatego przegrywają tę grę z kretesem. To nie są godni oponenci, to są zwykłe pionki.

O co toczy tę grę nasz szachista? Szachy są grą kalkulacji, grą bez niewiadomych – wszystko co się dzieje widoczne jest dla obu stron na planszy. Jarosław Kaczyński też wprost mówi o tym, do czego tak naprawdę dąży:

„…Pewnie nie tym razem, ale przyjdzie taki dzień, że zmienimy konstytucję na potrzebną. Konstytucję która będzie gwarantowała prawdziwą demokrację, prawdziwą praworządność, prawdziwą równość, która jest dzisiaj łamana. Taka będzie ta Konstytucja. I będzie jasna, wyraźna, sformułowana w ten sposób, żeby były jak najbardziej utrudnione różne pokrętne interpretacje. Pamiętajcie o tym, to jest potrzebne. Nie zapowiadam tego w tych wyborach, bo to jeszcze pewnie długa droga, ale przyjdzie czas, że to zrobimy”.

Dobry szachista w swej głowie zawsze planuje wiele kroków na przód. Żadne posunięcie nie było tu przypadkowe, choć takim mogło się zdawać tym, którzy mają oczy, a nie widzą, patrzą na planszę, ale nie są w stanie pojąć gry.

Pierwszy ruch był po to, by pokazać wszystkim, że przepisy konstytucyjne nie są wystarczająco precyzyjne i teoretycznie można je obejść na niższym poziomie ustawowym, np. drastycznie zmieniając liczbę sędziów Sądu Najwyższego. Chodziło również o to, by spolaryzowana opozycja przyjęła pozycję przeciwną wobec obozu rządzącego głośnej obrony ustawy zasadniczej. Drugie posunięcie miało na celu rozgniewanie społeczeństwa – chodziło o to, by jak największa liczba osób była przeciwna decyzji Trybunału Konstytucyjnego, a tym samym przeciwna dotychczasowej regulacji konstytucyjnej. Jeśli większość ludzi popierała dotychczasowy kompromis aborcyjny, a Trybunał orzekł, że jest on częściowo niezgodny z Konstytucją, to większość społeczeństwa będzie bardzo niezadowolona… aż do momentu kiedy zaproponuje się im zmianę Konstytucji, tak by można było powrócić do wcześniej obowiązującego kompromisu. Ostatnie posunięcie miało na celu odsłonić królową, czyli obnażyć lichość opozycji. To tym ostatnim ruchem pokazali wszystkim, że nie chodzi im o Polskę, ani o porządek prawny, nie chodzi im o to kto w tym sporze ma rację, nie chodzi o żadne wartości, ani nawet nie chodzi im o to, by dobrze toczyć grę. Jedyne o co im chodzi, to by robić odwrotnie niż Jarosław Kaczyński, a to paradoksalnie sprawia, że rządzi i steruje nimi nikt inny, jak Jarosław Kaczyński.

Plansza jest gotowa na kolejny ruch i nadejdzie taki moment, kiedy obóz rządzący złoży projekt nowej ustawy zasadniczej. Co wtedy zrobią klauny z opozycji? Znów wyjdą na ulicę krzyczeć „Konstytucja! Konstytucja!”, po tym jak protestowali przeciw jej wyższości nad prawem unijnym?

Szach – mat, drodzy państwo. Szach – mat.

„Oko dostrzega tylko to, co umysł jest w stanie zrozumieć„. W tym punkcie nasze rozważania o zasadzie „dziel i rządź” można by zakończyć, ograniczając jej zrozumienie tylko do polityki. Ale przecież te same mechanizmy rządzą całą planszą, te same dwa bieguny rozciągają każdy najmniejszy aspekt naszego życia. Zasada ta ma więc i wymiar filozoficzny – wszystko, co jest w stanie wymusić na tobie reakcję, czy to poprzez przyciąganie, czy też przez odpychanie – niejako Tobą rządzi. Polaryzacja jest naturalnym elementem gry, jednak osoba nieświadoma własnych ładunków, miotana jest bezwiednie po planszy, jak te pionki. Mało komu udaje się z tej gry wyrwać i wyjść poza planszę…

Przyjrzyj się ponownie masońskiej rycinie. Rozumiesz już, o czym mówię? Cząsteczki między sobą reagują w zależności od swoich ładunków. Są jednak i takie cząstki, których ładunki dodatnie i ładunki ujemne się równoważą – mówimy wtedy, że są to cząstki neutralne – nie oddziałują one z innymi cząstkami. Na rycinie obok każdej kolumny, symbolizującej dwa bieguny, stoi płonąca świeczka. Jest i trzecia świeczka, po środku, zdradzająca istnienie trzeciej kolumny – ukrytej i niewidocznej gołym okiem ścieżki, która pozwala wyjść poza planszę. Wiedzie ona wzwyż, w kierunku przeciwnym niż trumna, która symbolizuje śmierć. Prowadzi przez siedem czakr, ku prawdziwemu oświeceniu.

Świat nieustannie dzieli nas na pół i w ten sposób nami rządzi. Każdy z nas jest wewnętrznie rozdarty, nieświadomy własnych ładunków daje się miotać po szachownicy. By osiągnąć prawdziwą suwerenność musisz scalić to, co zostało rozdarte – pogodzić w sobie płeć żeńską i męską, noc i dzień, księżyc i słońce, światło i cień. Plansza i wszystko co na niej się dzieje jest tylko po to, by odwrócić Twoją uwagę od prawdziwego skarbu, jakim jest wydeptanie własnej ścieżki i podróż wgłąb siebie. Skarb ten ukryty jest najlepiej jak tylko się da – leży niezauważony, na podstawce na klucze.


Znajdziesz mnie na Twitterze i na Instagramie.

Jeśli doceniasz moją pracę, możesz mnie wesprzeć poprzez Paypal lub przelew bankowy tytułem darowizny:

nr konta: 42 1140 2004 0000 3202 4625 3797

Dostawaj powiadomienia o wpisach mailem