„Warunkiem koniecznym każdej przemiany jest „koniec świata” – rozpad starej filozofii życia”
– Carl Jung
Nigdy wcześniej nie było tak oczywistym, w jak wielkim stopniu nasza percepcja świata, odciska się na rzeczywistości. Nigdy wcześniej nie było tak wyraźnie widoczne, że ludzie dzielący czasoprzestrzeń, żyć mogą w światach równoległych, gdzie wszystko jest odwrócone względem siebie. Nigdy wcześniej też scenariusz przeczywistości pisany nam przez iluzjonistów, tak bardzo nie prześwitywał przez medialną kalkę.
Światowa pandemia, z którą mierzymy się od dwóch lat, podzieliła społeczeństwo tak grubą kreską, że wszystkie wcześniejsze podziały zdają się być ledwie widocznymi ryskami. Jak to jednak zwykle bywa i tym razem istnieje pole obu stronom wspólne: zgadzają się w tym, że to co się dzieje, jest swego rodzaju końcem świata, apokalipsą, zmierzchem cywilizacji w której wyrośliśmy. Jedni twierdzą, że nieustannie mutujący wirus na zawsze zmieni nasze życie, drudzy, że oferowane nam szczepionki są podstępną bronią biologiczną, której celem jest zarażanie ludzi kolejnymi wariantami wirusa, lub nawet ludobójstwo. Katastrofa jest jednak nieunikniona, jak mówią zgodnie, bo „ta druga strona uwierzyła bzdurom zamiast nauce”. To ostatnie zdanie jest kluczowe – obie strony są zgodne w tym, że spór się toczy na poziomie nauki – że to ona skrywa odpowiedź na to kto tu tak naprawdę ma rację, a kto dał się nabrać.
Obie strony więc przerzucają się na cytaty z publikowanych pism naukowych, grafy, wykresy, statystyki. Obie mają swoje źródła i autorytety, które uważają za głos rozsądku, którego mądrość niewątpliwie obala wszelkie kontrargumenty strony przeciwnej.
Jak więc to możliwe, że na polu naukowym doszło do tak wielkiej schizmy? Przecież po obu stronach znaleźć możemy ludzi wielce wykształconych w dziedzinie, której spór dotyczy. Obu stronom nie brak wieloletniego doświadczenia i tytułów profesorskich, obu nie można odmówić osobistego zaangażowania w dociekanie, kto tu ma rację. Skąd więc tak odmienne wnioski?
Co jeśli ten spór, wbrew temu co twierdzą obie strony, wcale nie toczy się o naukę, a jest sporem o iluzje?
Pandemia Covid-19
Zanim covid-19 dotarł do Polski, czy nawet Europy, poprzedziła go cała seria mrożących krew w żyłach filmików, rzekomo przedstawiających tragiczne żniwo, jakie nowy wirus zbierał już w Chinach: ludzie padali nagle trupem na ulicach, państwo organizowało egzekucje osób zakażonych, powtarzano, że nikt nie nadąża z grzebaniem zwłok, w związku z czym dochodzi do masowego palenia ciał. Chiny stanowczo zaprzeczały tym doniesieniom, twierdząc, że ktoś preparuje filmiki po to, by wzbudzić panikę, ale ludzie nie wierzyli ich zapewnieniom, bo „jeśli faktycznie dochodzi tam do łamania praw człowieka to przecież się nie przyznają, poza tym Chiny wyżej cenią własną gospodarkę niż ludzi„.
Niedługo potem ognisko wirusa odkryto w północnych Włoszech – lokalne władze zamykały miasta, wprowadzały obowiązkową kwarantannę, policja kontrolowała pojazdy poruszające się po ulicach. Tym razem nagrania płynęły z włoskich szpitali, powtarzano, że brakuje łóżek i respiratorów, że ludzie starsi masowo umierają.
Wtedy wciąż nie zamykano granic, ani nie nakładano kwarantanny osobom chorym, czy powracającym z tych obszarów – zupełnie jakby czekano, aż wirus się rozprzestrzeni po całym świecie. Wszelkie ograniczenia wprowadzono dopiero wtedy, kiedy nie miało to już sensu – wtedy kiedy, według wszelkich oficjalnych danych, wirus był już na każdym kontynencie, w każdym kraju i w każdym mieście. To był jednak dopiero początek rozwiązań nielogicznych.
Wyjątkową specyfiką nowego wirusa, jak twierdzono, było to, że ludzie mogli być zakażeni i nie mieć żadnych objawów, a jednocześnie stanowić mogli śmiertelne zagrożenie dla otoczenia, bo nieświadomie zarażali innych. Podstawą stwierdzenia obecności wirusa, były więc testy PCR i antygenowe, mimo że zostały one stworzone na długo przed stwierdzeniem pierwszego przypadku SARS-cov-2 i w zupełnie innym celu, a więc logicznym jest, że nie są one w stanie odróżnić tego wirusa od innych. Co więcej – oba te rodzaje testów mogą dawać wyniki fałszywie dodatnie, czemu nikt nawet nie zaprzecza. Zatwierdzony przez WHO test antygenowy – STANDARD Q marki SD Biosensor jak wykazano: przy badaniu osób z objawami choroby dawał 0.6% wyników fałszywie ujemnych i 17% fałszywie dodatnich, zaś przy badaniu osób zdrowych, bez żadnych objawów dawał wynik fałszywie ujemny w 0.2% i fałszywie dodatni w aż 72%. To są oficjalne dane, które przyklepało WHO zatwierdzając ten test do użytku w czasie pandemii. Co więcej – testy zdecydowanie częściej dawały wyniki fałszywie dodatnie, niż fałszywie ujemne, ale ludzi instruowano, jakby było na odwrót – „jeśli wynik wyjdzie pozytywny, to jest to rozpoznanie zakażenia, jeśli jednak wyjdzie negatywny, to może być konieczne powtórzenie testu” – co w oczywisty sposób skutkowało dalszym pompowaniem liczb.
Suma tych dwóch czynników: 1 – twierdzenie, że u zdecydowanej większości społeczeństwa kontakt z wirusem nie dawał żadnych objawów i 2 – że do stwierdzenia obecności wirusa wykorzystywano testy dające wyniki fałszywie dodatnie – skutkowała tym, że oficjalne statystyki zakażonych zależały od tego, jak wiele testów danego dnia przeprowadzono. Wciąż wzrastające geometrycznie liczby zakażonych niekoniecznie poświadczały więc o tym, że coraz więcej ludzi chorowało, ale że coraz więcej osób robiło testy, które w dużej mierze dawały wynik fałszywie dodatni, zarówno osobom chorym jak i zdrowym. Kiedy więc rządzącym było na rękę przyhamowanie pandemii, po to na przykład by odbyły się wybory – wtedy wykonywano mniej testów. Kiedy zaś trzeba było uzasadnić lockdowny, zamknięcie szkół, maski i cały szereg restrykcji – robiono ich więcej i – puf – jak za pomocą czarodziejskiej różdżki pandemia znów siała postrach w społeczeństwie.
Wykresy przedstawiające dzienne liczby nowych zakażonych i zmarłych wciąż rosły, a wszystkie media z wielką skrupulatnością powtarzały je codziennie odbiorcom, zupełnie jak w „Igrzyskach Śmierci”. Szybko się okazało, że za ogromną liczbą zgonów stał przyjęty przez organy sposób liczenia zmarłych – każdego kto umierał wraz z stwierdzoną obecnością wirusa covid-19 liczono jako ofiarę wirusa covid-19, nawet jeśli śmierć następowała z innych przyczyn, co w sposób oczywisty zawyżało statystyki, bo korelacja nie oznacza kauzacji. Przy nałożeniu tego na wcześniej opisany błąd testów dających nieproporcjonalnie często wyniki fałszywie dodatnie jasnym jest, że wiele osób których śmierć wliczano do statystyk ofiar covid-19 nie tylko zmarło z zupełnie innej przyczyny, ale nawet nie było zakażonych wirusem covid-19.
Normalnie opracowanie szczepionki na wirusa i przejście koniecznych testów zajmuje naukowcom kilka, kilkanaście, czasem nawet kilkadziesiąt lat. Tym razem jednak było inaczej – tym razem wiele różnych ośrodków naukowych i koncernów farmaceutycznych miało gotową odpowiedź na pandemię znacznie wcześniej, w ciągu zaledwie kilku miesięcy.
Do tej pory szczepionką nazywaliśmy preparat zawierający osłabioną postać wirusa, który podawano po to, by organizm wytworzył przeciw niemu konieczne przeciwciała i tym samym zbudował odporność. Żadna z dotychczas dostępnych nowych, przełomowych szczepionek stworzonych błyskawicznie przez naukowców nie jest oparta na tym modelu.
Pierwszym modelem szczepionki na koronawirusa, jaki jest dostępny w Polsce, jest tak zwana szczepionka mRNA. Zastrzyk ten zamiast wirusa, zawierać ma kod mRNA, który jest swego rodzaju instrukcją genetyczną dla organizmu. Ten ma tę instrukcję przyjąć jak własny kod genetyczny, a następnie postępować zgodnie z jego poleceniami – na ich podstawie organizm ma wytworzyć tak zwane białko kolca, które z kolei ten sam organizm potem ma rozpoznać jako ciało obce i zwalczyć, a walcząc z wyprodukowanym przez siebie obcym białkiem przy okazji wytworzyć ma przeciwciała by pokonać również wirusa. Po całej operacji organizm powinien sam usunąć również i kod mRNA przyjęty wcześniej w szczepionce. Na tym modelu mają być oparte dostępne w Polsce szczepionki firm Pfizer i Moderna.
Kolejni naukowcy dokonali następnego przełomu naukowego w równie ekspresowym tempie tworząc jeszcze inny rodzaj szczepionki – tak zwaną szczepionkę wektorową, opartą na nieco odmiennym mechanizmie działania: zastrzyk preparatu tego typu zawierać ma fragmenty różnych wirusów, ale wcale nie SARS-cov-2, które służą jako tak zwane wektory – mają one sprowokować odpowiedź immunologiczną organizmu, dzięki której ten ma być w stanie zwalczyć SARS-cov-2. W ten sposób mają działać szczepionki Astra Zeneca i Johnson&Johnson.
Tak oto kiedy akurat na całym świecie wybuchła pandemia, wtedy też w ciągu zaledwie kilku miesięcy naukowcy stworzyli dwa rodzaje innowacyjnych, eksperymentalnych „szczepionek”. Zastrzyki firmowano pod różnymi nazwami i oficjalnie zbudowane były one w oparciu o dwie różne metody, ale żaden z nich nie był szczepionką w tradycyjnym tego słowa znaczeniu.
Wszystkie cztery szczepionki dostępne w Polsce oficjalnie wciąż są w fazie testów, a mimo to w mediach szybko ogłoszono światu, że nadchodzi wybawienie od covid-19, że nowe, eksperymentalne preparaty nie tylko są bezpieczne, ale i niezwykle skuteczne, że pozwolą nam one powrócić do normalności:
Rządzący i media głównego nurtu zgodnie zapewniali, że szczepionki są bezpieczne, że są skuteczne, że zwrócą nam normalność, oddadzą nam świat taki, jakim był przed pandemią. Podnoszono, że zastrzyk nie tylko jest słusznym wyborem zdrowia i bezpieczeństwa dla nas samych, ale też, że powinniśmy zaszczepić się w trosce o innych, powinniśmy to zrobić, by uchronić słabszych. Szczepionka miała być pewną gwarancją uzyskania odporności na koronawirusa.
Jak jednak z czasem się okazało – osoby zaszczepione wciąż mogą zarazić się covid-19, jak i zarazić mogą nim innych, wciąż mogą mieć ostry przebieg choroby, a nawet mogą w jej konsekwencji umrzeć. I nie są to przypadki odosobnione – zaszczepieni chorują tak samo często, jak niezaszczepieni. Szczepionka nie spełniła więc żadnej z wcześniejszych obietnic, mimo że przecież zapewniano, że nie są to czcze przechwałki producentów specyfików, czy wróżenie z fusów. Teraz więc te same media, koncerny farmaceutyczne i rządzący zmienili linię narracji i zapewniają, że szczepionki z całą pewnością chronią, bo dzięki nim przebieg jest łagodniejszy, niżby był gdyby się nie zaszczepiono. Najpierw więc mówiono, że „izraelscy naukowcy potwierdzili 94-procentową skuteczność szczepionki Pfizera”, „szczepionka Pfizera jest w 96.7% skuteczna w ochronie przed śmiercią i w 95.3% skuteczna w zapobieganiu infekcji, co potwierdziły dane z Izraela” po to by teraz dawać zapewnienia, które są gdybaniem, a nie twardą nauką opartą na danych. To, co mówili, okazało się iluzją, sztuczką magiczną, grą złudzeń…
Ale to, że żadna z nowych, eksperymentalnych szczepionek dostępnych u nas nie okazała się skuteczna, żadna nie spełniła obietnic producentów, nie znaczy wcale, że skutecznych preparatów przeciw koronawirusowi na pewno nie ma…
Zaledwie 3 miesiące po oficjalnym wykryciu pierwszego przypadku covid-19 w Chinach, Izraelscy naukowcy z instytutu MIGAL w Galilei ogłosili, że mają szczepionkę skuteczną przeciw covid-19. Jak się okazało, cztery lata wcześniej Izraelskie Ministerstwo Rolnictwa udzieliło instytutowi MIGAL 4 miliony dolarów grantu, na stworzenie szczepionki właśnie na koronawirusa. Oy vey, cóż za niezwykły splot wydarzeń! Doktor Chen Katz prowadzący badania nad nowym preparatem zapytany o to, jak do tego doszło odparł: „To prawdziwy łut szczęścia!”. Opracowany przez izraelskich naukowców produkt nie jest podawany przez strzykawkę, lecz doustnie – nie jest to więc oparta na żadnym z wcześniej opisanych innowacyjnych konceptów szczepionka. Kiedy się wczytać w szczegóły dotyczące preparatu, jasnym jest, że to, nad czym od lat, przy oficjalnym wsparciu izraelskiego rządu, pracowali naukowcy w Galilei, wbrew swojej nazwie i wbrew medialnym nagłówkom, nie jest niczym innowacyjnym. Jak czytamy w opisie działania MigVax:
„…szczepionka dostarcza systemowi odpornościowemu przeciwciała koronawirusa bez dostarczenia mu cząstek patogenów w całości lub w części.”
Innymi słowy to, co izraelscy naukowcy opracowali, nie jest żadną szczepionką, tylko jest surowicą.
W całym tym szumie medialnym i sporach o innowacyjne preparaty, o ograniczenia naszych praw i wolności – w całej ten pandemii, ten jeden szczegół jakoś wszystkim umknął…
Pójdźmy dalej tym tropem – kto jeszcze, podobnie jak rząd Izraela przewidział światowe zmagania z Covid-19? Przewidział je też Richard A. Rothschild, który otrzymał patent z sygnaturą US-2020279585-A1 na test na covid-19 w 2015 roku, a więc 4 lata nim ktokolwiek z nas mógł wiedzieć, co oznaczać będzie termin „covid-19”. „Łut szczęścia!”
Wszystkie to ma znaczenie, w obliczu tego, kto przypisuje sobie zasługi za stworzenie w ekspresowym tempie „innowacyjnych i eksperymentalnych szczepionek”. Tę wielką zasługę dla ludzkości, według ich własnych słów, zawdzięczamy Żydom: Media i rządzący nakłaniają osoby zaszczepione dwoma dawkami, do przyjęcia kolejnej dawki, a potem jeszcze kolejnej i następnej. Dziś przewidują, że pandemia koronawirusa zostać może z nami na lata, a „nową normą” będzie przyjmowanie zastrzyku co kilka miesięcy. Mówią, że te same eksperymentalne „szczepionki”, które nie zadziałały przy dwóch dawkach, na pewno zadziałają podane kolejny raz. Wraz z każdym wymogiem kolejnej dawki „szczepionki” zmieniać się też będzie się definicja „osoby w pełni zaszczepionej” – jeśli chorować będą osoby zaszczepione, ale mniejszą liczbą dawek niż będzie to w danym momencie wymagane, to ich choroba jak i śmierć wliczać się będzie do statystyk do osób „niezaszczepionych”. Manipulując w ten sposób danymi wykazywać się będzie kolejny raz wielką skuteczność szczepionki – voila, kolejna sztuczka!
I o ile tak wiele trików dostrzec można w całej pandemii, o tyle ból i cierpienie ludzi, którym przyszło się mierzyć z chorobą czy śmiercią bliskich nie są przecież złudzeniem, są prawdziwe. Teraz, kiedy piszę ten tekst, w szpitalach leżą osoby pod respiratorami, walczące o życie. Wielu innych po przejściu choroby wciąż zmaga się z trwałymi uszczerbkami na zdrowiu, z dezorientacją, uszkodzeniem płuc – to nie jest dym z kapelusza, tylko czyjeś doświadczenie. Jeszcze inni umierają, bo na skutek pandemii, ich choroby poszły w odstawkę – nikt nie chce zajmować się ich zdrowiem, odmawia się udzielenia im pomocy. Ludzie są przytłoczeni ciężarem tego wszystkiego, co dzieje się wokół jak i izolacją – a to potęguje depresję, która prowadzi do samobójstw nawet wśród dzieci. Nie lekceważę więc powagi sytuacji, ani nie przeczę, że dla wielu osób starcie z koronawirusem jest bardzo ciężkie. Ale sam fakt, że to cierpienie jest prawdziwe, nie znaczy przecież, że wszystko, co dotyczy pandemii jest prawdą.
Przywołaj w pamięci jeszcze raz, drogi czytelniku, te pierwsze filmiki, które rzekomo miały obrazować sytuację w Chinach: tych ludzi nagle padających trupem na ulicach, egzekucje osób zakażonych, masowe palenie zwłok, spowodowane tym, że nikt nie nadążał ich grzebać. Czy uważasz, że były to autentyczne relacje? Czy faktycznie aż tak wielkie żniwo nowy wirus zbierał w Chinach? Czy to, jak na tych filmikach przedstawiono ryzyko zakażenia wirusem, pokryło się potem z Twoim własnym doświadczeniem pandemii, z tym co zaobserwowałeś własnymi oczami? Ile razy w ciągu tych dwóch ostatnich lat widziałeś nagłą śmierć na skutek koronawirusa, ile razy ktoś na ulicy padł i nigdy już nie wstał? Ktoś przecież te filmiki nakręcił, ktoś inny powtarzał, że są autentyczne, ktoś chciał, by tę narrację podchwycono. Pytam, bo odpowiedź na to pytanie, zdradza nam prawdę o naturze rzeczy. Jeśli te filmiki zostały spreparowane po to, by wzbudzić strach i panikę, to były one elementem teatru, miały wpłynąć na percepcję i zahipnotyzować ludzi – a to z kolei znaczy, że pandemia jest niczym innym, jak operacją psychologiczną na ogromną skalę. Jest operacją, w której uczestniczy cały świat. Nie znaczy to, że wszystkie elementy pandemii są kłamstwem, tylko, że elementy prawdziwe wprowadzone są po to, by oprzeć na nich kłamstwa. Lustra i dym.
Świadomość tego, że ktoś chce nas oszukać i podstępem próbuje narzucić nam swą iluzję, wyostrza wzrok na jego sztuczki. Odpowiedz więc sobie na pytanie: skoro rząd Izraela udzielił instytutowi Migal w Galilei 4 miliony dolarów grantu na opracowanie surowicy na koronawirusa na cztery lata zanim pierwszy oficjalny przypadek covid-19 potwierdzono w Chinach, to może wcale nie był to „czysty łut szczęścia”, jak zapewniają? Skoro Richard Rothschild już w 2015 roku otrzymał patent na test na covid-19, to chyba musiał już wtedy wiedzieć, czym jest covid-19? A skoro przyjąć możemy, że Izrael i Rothschildowie wiedzieli na lata wcześniej, że świat mierzyć się będzie z pandemią tego wirusa, to może twórcy nowych preparatów przeciw koronawirusowi również wiedzieli to wcześniej?
Czy więc rzeczywiście nowe, innowacyjne „szczepionki” są odpowiedzią na światową pandemię? Czy też może raczej jest na odwrót i to pandemia ruszyła dlatego właśnie, że te preparaty akurat już były gotowe? Czy lockdowny i restrykcje mają miejsce dlatego, że pojawił się nowy wirus? Czy też może wirus pojawił się po to, by wprowadzić lockdowny i restrykcje? Co tu jest przyczyną, a co skutkiem? Co jest celem, a co metodą?
Wreszcie – sfinansowana przez izraelski rząd i opracowana przez instytut Migal na długo przed początkiem pandemii „szczepionka” MigVax jest tak naprawdę surowicą – od samego początku więc Izrael ma do swej dyspozycji gotowe przeciwciała przeciw koronawirusowi, które można podać nawet osobom starszym, z osłabionym układem odpornościowym, osobom z chorobami autoimmunologicznymi, można ją podać nawet osobom pod respiratorem. Podczas więc, gdy na całym świecie ludzie w szpitalach wciąż umierają, podczas gdy my wciąż jesteśmy nakłaniani do przyjęcia nieprzebadanych, eksperymentalnych preparatów, które nie są w żaden sposób oparte na wirusie SARS-cov-2, podczas gdy nasze prawa obywatelskie mają stać się serwisem z abonamentem w postaci przyjmowania kolejnych to dawek tych preparatów, oni od dawna mają dostęp do doustnej surowicy. Dostrzegasz już przebiegłość iluzjonistów? Widzisz, jak sprawnie koncentrują Twą uwagę teatralnymi gestami, po to by odwrócić ją od tego, co istotne?
Skoro jednak pandemia w dużej mierze oparta jest na manipulacji danymi i grze iluzji, to jak to się stało, że wszystkie państwa na świecie na nią przystały? Jak do tego doszło, że mimo oczywistych nieścisłości i dziur logicznych, rządzący upierają się by przepchnąć na całym świecie te same, drakońskie rozwiązania? Paszporty covidowe, segregacja sanitarna, obozy dla zakażonych, obowiązek szczepienia nawet dzieci i kobiet w ciąży, nowy ład – wszystkie państwa zgodnie, choć w różnym tempie, do tego dążą. Myślisz, że każdy rząd na świecie niezależnie zastanawiał się nad tym jak można pokonać nowego wirusa i wszyscy doszli do takich samych, absurdalnych wniosków? Czy może ta synchronizacja działań wcale nie jest przypadkowa, czy może jednak ktoś to wszystko koordynuje i narzuca nam, poprzez rządy, swój scenariusz przeczywistości?
Zgodność wszystkich państw w popełnianiu tych samych, oczywistych błędów nie jest przypadkowa ani bez znaczenia – obnaża nam ona kolejną iluzję: wybieramy rządzących, którzy tak naprawdę nie rządzą – bo sami są rządzeni przez ludzi z góry, których nikt nie wybrał. Na pierwszy rzut oka, sznurki, za które iluzjoniści ciągają polityczne marionetki nie są zbyt widoczne dla widowni – masz się skupić na przedstawieniu zamiast zadawać niepotrzebnie pytania. Wystarczy jednak wytężyć nieco wzrok, wystarczy wiedzieć, gdzie patrzeć…
Na samym początku pandemii prezydent Tanzanii – John Magufuli, wysłał do laboratorium próbki pobrane z papai i od kozy, celem ich zbadania na obecność koronawirusa. Obie dały wynik pozytywny, co całkowicie ośmieszyło testy, na których przecież cała narracja pandemii jest zbudowana. Niedługo potem John Magufuli został strącony ze sceny…
Jego przykład obrazuje wyraźnie, że iluzjoniści nie przebierają w środkach i jeśli ktoś jawnie działa przeciw nim, mogą go bardzo szybko usunąć ze sceny. W ten sposób nie tylko pozbywają się krnąbrnej kukiełki, która może im robić problemy, ale też ślą jasny sygnał wszystkim innym marionetkom na całym świecie, co może ich spotkać, jeśli ośmielą się grać przeciw nim – w ten sposób sterują nimi przez zastraszenie.
Kolejnym sposobem, jaki wykorzystują iluzjoniści, jest tresura. Przykładem tego jest prezydent Francji – Emanuel Macron, który przed debiutem w wielkiej polityce pracował w banku Rothschildów, gdzie obsługiwał zakup przez szwajcarskie przedsiębiorstwo Nestlé filii koncernu Pfizer o wartości ponad 9 miliardów euro. Doświadczenie w banku należącym do żydowskiej rodziny będącej właścicielem większości banków centralnych na świecie okazało się doskonałą trampoliną dla dalszej kariery politycznej. Kilka lat później ścieżki Emanuela Macrona i firmy Pfizer ponownie się przecięły, tym razem na skutek światowej pandemii – on był już prezydentem, a firma Pfizer jednym z głównych producentów szczepionek. Myślisz, że wszystkie te zbiegi okoliczności to kolejny „łut szczęścia”? Czy może raczej iluzjoniści wiedzą zawczasu która kukiełka i kiedy najlepiej się nada by odegrać swą rolę, więc marionetki są selekcjonowane wcześniej i instalowane przez nich na najwyższe urzędy w państwie? Kukiełki są posłuszne, bo iluzjoniści wybierają i osadzają na kluczowych pozycjach tych, którzy już dowiedli swej uległości, tych którzy bez pytań czy wymówek wykonają każdy ich rozkaz.
Kolejną metodą trzymania kukiełek w szachu jest wywieranie na nich pośrednich nacisków politycznych lub ekonomicznych. Iluzjoniści wykorzystują do tego fakt, że pod ich ścisłą kontrolą znajdują się wszystkie największe instytucje finansowe na całym świecie. Rok temu Aleksander Łukaszenka ujawnił, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy udzielenie pomocy finansowej dla Białorusi uwarunkował koniecznością wprowadzenia lockdownu, nakazu noszenia maseczek dla obywateli i zatrzymania gospodarki:
„Dodatkowe warunki, które nie mają zastosowania do części finansowej, są dla Białorusi nie do przyjęcia. Jakie są wymagania naszych partnerów? Ogłoszono, że mogą zapewnić Białorusi 940 mln dolarów w tzw. szybkim finansowaniu. Słyszymy na przykład żądania, aby wzorować naszą odpowiedź na koronawirusa na podstawie odpowiedzi Włoch. Nie chcę, aby sytuacja Włoch powtórzyła się na Białorusi. Mamy swój kraj i własną sytuację. Międzynarodowy Fundusz Walutowy jest gotowy, udzielić nam finansowania nawet dziesięć razy większego niż początkowo oferował, ale jako wyraz uznania za naszą skuteczną walkę z tym wirusem. Bank Światowy zwrócił się nawet do Ministerstwa Zdrowia o podzielenie się doświadczeniami. Tymczasem Międzynarodowy Fundusz Walutowy nadal żąda od nas kwarantanny, izolacji, godziny policyjnej. To bzdury. Nie będziemy tańczyć do niczyjej melodii.”
A przecież Żydzi w swych rękach mają nie tylko Bank Światowy, czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy, ale i Banki Centralne – widzisz już jak potężne są ich macki?
Wreszcie czwartym rodzajem wywierania presji na rządzących jest szantaż: marionetki najlepiej skaczą wtedy, kiedy ma się na nie odpowiednie haki – materiały jak najbardziej kompromitujące, które w razie ujrzenia światła dziennego całkowicie przekreślają dalszą karierę w polityce. Właśnie takie materiały zapewniają władzy działającej z ukrycia, że kukiełka skakać będzie, jak jej każą. Ponieważ zwykłe afery obyczajowe jak romanse homo czy heteroseksualne, które kiedyś były w stanie skończyć karierę już tak nie oburzają społeczeństwa, najlepszym narzędziem w rękach służb są akty seksualne z nieletnimi – bo one wciąż budzą nasz gniew i odrazę. Dlatego do polityki specjalnie ściąga się pedofili, jako kukiełki, innych zaś podstępem łapie się w „seks pułapki”.
Dokładnie taką operację – pozyskiwania haków na osoby wpływowe, ze szczytów władzy, przez lata prowadzili dla Mossadu Jeffrey Epstein i Ghiseline Maxwell – zwabiali swych gości do ekskluzywnych rezydencji, na pokład osobistego samolotu zwanego „Lolita Express”, lub na prywatną wyspę – wszędzie tam towarzyszyły im nieletnie dziewczęta, a wszystkie te miejsca naszpikowane były sprzętem nagrywającym. W ten sposób Izrael miał w garści możnych tego świata. Jedną z osób korzystających z zaproszeń ukrytego agenta Mossadu był nie kto inny, jak dyrygent orkiestry pandemicznej – Bill Gates. Jego nazwisko też figuruje w księgach rejestrujących pasażerów samolotu Lolita Express:
Ale tego typu szantaż wykorzystywany jest na całym świecie, nie tylko w Ameryce. Tego typu szantaż wykorzystywany jest również w Polsce.
Pół roku przed oficjalnym początkiem pandemii (18 kwietnia) stacja TVN wyemitowała w programie „Misja Specjalna” materiał, w którym były agent Centralnego Biura Antykorupcyjnego wyznał przed kamerami, że służby specjalne zbierają „haki” na osoby pełniące kluczowe stanowiska w państwie, którymi potem ich szantażują. Przykładem tego typu działań ma być taśma, której istnienia nie potwierdzono, która zawierać ma nagranie stosunku seksualnego polityka PiS z nieletnią Ukrainką:
„Szef CBA stwierdził w jednej z rozmów, że dysponuje wiedzą, że na Podkarpaciu są osoby nagrywane z kręgu władzy, z kręgu służb, w domach publicznych. (…) Zarejestrowano stosunek seksualny pomiędzy jednym z polityków Prawa i Sprawiedliwości z osobą nieletnią z Ukrainy”.
W materiale oprócz zeznań byłego pracownika CBA, występuje również jego były współpracownik z tej samej służby, oraz były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego – Paweł Wojtunik. Wszyscy trzej alarmują o tym, że dochodzi do ogromnych nadużyć, że działania służb są poza jakąkolwiek kontrolą. Autorzy reportażu chcą przekonać nas, że oto na ekranie następuje swego rodzaju spowiedź ludzi służb, że uchylają nam rąbka tajemnicy na temat ich działalności, mają swoje katharsis.
Ale przecież pracownicy służb zobowiązani są do zachowania tajemnicy na temat swej działalności służbowej i operacyjnej, przecież nie mogą ot tak pójść sobie do telewizji i zdradzać wszystkim czym służby się zajmują, czy też jakimi taśmami szantażowani są polscy politycy. Dlaczego postanowili nagle opowiedzieć o tym co się dzieje zdradzając przy tym kilka jakże wybuchowych politycznie szczegółów? Dostrzegasz już podstęp i grę iluzji?
Tak jak piszę od dawna – media i służby nawzajem się przenikają i uzupełniają – to dlatego służby mogą działać poza wszelką krytyką, a dziennikarze i tak powtarzają tylko bezmyślnie dyktowaną im z góry narrację. Materiał TVN nie jest więc szczerym wyznaniem na temat moralnie wątpliwych operacji służb, tylko najprawdopodobniej sam w sobie jest operacją służb – jest komunikatem wysłanym w kierunku polityków partii rządzącej, że ktoś posiada kompromitującą ich polityka taśmę. Jest pogrożeniem paluchem, że jak nie będą skakać jak im każą, to taśma ta zostanie opublikowana w jednej z największych krajowych stacji telewizyjnych. A takich haków mają zapewne więcej.
Już rozumiesz dlaczego wszystkie rządy na świecie posłusznie realizują cele wyznaczone przez iluzjonistów? Widzisz dlaczego ich scenariusze znajdują ziszczenie w rzeczywistości mimo ewidentnych błędów logicznych?
Nowy Porządek Świata
To co się dzieje przed Twymi oczyma nie stało się nagle, nie wzięło się znikąd. Plany działania pisane były od dawna i po cichutku wdrażane były w ukryciu. Przy odrobinie uwagi i dociekliwości można było przejrzeć ich sztuczki, jednak większość ludzi wolała mieć oczy szeroko zamknięte.
Jak nazwać działalność wywrotową wymierzoną przeciwko całej ludzkości? Jakie słowo oznacza podstępną grę, toczoną w ukryciu?
Słowem którego szukasz jest SPISEK. I teraz już wiesz, że nie jest on teorią.
Zmuszenie ludzi do przyjmowania przygotowanych przez iluzjonistów „szczepionek”, podczas gdy oni sami mają dostęp do surowicy, nie było więc jedynym celem rozkręcenia pandemii. Celem jest Wielki Reset, czyli Nowy Porządek Świata. Pandemia jest jedynie pretekstem mającym, w oczach ludzi, uzasadnić zmiany, jakie nam szykują.
By świat uporządkować na nowo, muszą wpierw zniszczyć wszystkie filary starego świata. To dlatego teraz demontują nam rzeczywistość – specjalnie podejmują decyzje, których skutkiem ma być całkowity rozpad struktur społecznych, naszych praw i wolności, gospodarcza recesja, galopująca inflacja, bezrobocie, przerwanie łańcuchów dostaw, głód i bieda, choroby, narastające konflikty – chcą by wszystkie te skutki ich celowych działań uszły im na sucho pod przykrywką wirusa. Iluzjoniści wprost przedstawiają nam jakie mają być kolejne sceny w tym teatrze, udając że nie jest to rozpisany plan działania, tylko zwykłe prognozy:
Powyższa lista przedstawia jedynie kolejne etapy burzenia starego świata. Nie to jest jednak najgorsze, a świat, który planują zbudować potem – świat oparty na systemie kontroli, który oplatać ma ciasno każdą sferę naszego życia. Nasze ciała, rachunki bankowe, praca i znajomości, przedmioty wokół i nasze myśli – wszystko ma być splątane w jedną sieć która zapewni im całkowitą możliwość inwigilacji, a co za tym idzie i tresury. Chcą zniewolić ludzkość i sprowadzić nas do roli robactwa, po to by samych siebie wynieść ponad resztę, jako Bogów. Całe nasze życie i istnienie podporządkowane ma być usługiwaniu „wybranym”, wszystkie następne pokolenia ludzkości mają im służyć za wycieraczkę. Dlatego nam mówią: „nie będziecie mieć nic i będziecie szczęśliwi, będziecie jeść pluskwy zamiast mięsa i płacić nam za to, że wciąż żyjecie, emitując ślad węglowy”. Już nie tylko rządzący, ale i każdy z nas i nasze dzieci, mają im skakać posłusznie na sznurkach, niczym bezwolne marionetki.
Przyjrzyj się ponownie tej liście przedstawiającej „najbardziej prawdopodobny rozwój wydarzeń”. Jeden z punktów mówi o 30.8% szans wybuchu „kolejnej epidemii Covid-19 lub innej choroby zakaźnej”. Większość osób czytając ten punkt scenariusza skupia się na pierwszej jego części mając w głowie kolejne warianty koronawirusa, które iluzjoniści co chwila nam wyciągają jak króliki z kapelusza, po to by podtrzymywać w społeczeństwie stan grozy i przerażenia. Myślę jednak, że są solidne podstawy twierdzić, że to ta druga część punktu jest tu bardziej istotna – że planem iluzjonistów jest wypuszczenie wirusa „innej choroby zakaźnej”. Skąd takie przypuszczenie? Iluzjoniści wszystko co szykują zapowiadają nam w mediach, wszystkie elementy układanki mamy przed oczami, tylko trzeba trochę wytężyć wzrok i wiedzieć, gdzie patrzeć…
Mroczna Zima
Iluzjoniści od dawna pamiętali aktualne wydarzenia, bo to oni piszą ich scenariusze. Miesiąc przed rozpoznaniem pierwszego oficjalnego przypadku covid-19 w Chinach, Centrum Johna Hopkinsa, Fundacja Billa i Melindy Gates’ów oraz Światowe Forum Ekonomiczne zorganizowało konferencję Event 201, w trakcie której przeprowadzono symulację wybuchu światowej pandemii koronawirusa. Niedługo potem cały świat odbił niczym w lustrze ich wizję przyszłych wydarzeń. Nie jest to jednak jedyna symulacja wybuchu epidemii choroby zakaźnej, w jakiej te osoby i instytucje uczestniczyły. W 2001 roku to samo Centrum Johna Hopkinsa, które było współorganizatorem Eventu 201, przeprowadziło też Operację „Mroczna Zima” [„Dark Winter”], która była symulacją epidemii ospy prawdziwej, jaka wybuchnąć miała na skutek ataku bio-terrorystycznego.
„W dniach 22-23 czerwca 2001 roku Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych, Centrum Johna Hopkinsa dla bio-obrony cywilnej, Instytut Bezpieczeństwa Narodowego ANSER i Narodowy Instytut Zapobiegania Terroryzmowi w Oklahomie były gospodarzami gier [ćwiczeń] wojennych wyższego szczebla. Podczas ćwiczeń egzaminowano bezpieczeństwo narodowe, wyzwania międzystanowe i informacyjne związane z biologicznym atakiem na Stany Zjednoczone. Wraz ze wzrostem napięcia w Cieśninie Tajwańskiej i poważnym kryzysem rozwijającym się w Azji Południowo-Zachodniej, Centrum Kontroli i Prewencji w Oklahomie potwierdziło wybuch ospy prawdziwej. W ciągu trzynastu dni ćwiczeń choroba rozprzestrzeniła się na 25 stanów i 15 innych krajów.”
Ospa prawdziwa, zwana też czarną ospą jest chorobą wirusową, bardzo zakaźną i trwale szpecącą, której śmiertelność wynosi średnio około 30%, choć przy najcięższych wariantach sięga nawet do 95%. Pierwsza szczepionka na świecie została stworzona właśnie przeciw tej chorobie – polegała ona na wielokrotnym nakłuwaniu skóry igłą zamoczoną w roztworze zawierającym wirusy krowianki (ospy krowiej). Dzięki szczepionce, w 1980 roku WHO oficjalnie uznało chorobę za eradykowaną, a co za tym idzie, na całym świecie zaprzestano immunizacji przeciwko niej. Jedyne miejsca, które oficjalnie mają zezwolenie by wciąż przechowywać fiolki zawierające pokonanego przez ludzkość wirusa znajdywać się mają w Atlancie w Stanach Zjednoczonych oraz w laboratorium Wektor w Kołcowie, w Rosji.
Co ciekawe jednak – pokonanie choroby i zaprzestanie szczepienia ludności, nie było równoznaczne z zaprzestaniem tworzenia nowych leków i szczepionek przeciw ospie.
W 2007 roku amerykańska agencja do spraw żywności i leków – FDA, zatwierdziła do użytku nową szczepionkę przeciw ospie prawdziwej – ACAM2000, która miała podobny sposób aplikacji jak jej pierwowzór, z tym wyjątkiem, że zamiast ospy krowiej wykorzystywała wirusa ospy małpiej.
W 2013 roku w Europie i w 2019 roku w Stanach, dopuszczono do użytku kolejną szczepionkę – Imvanex – która w odróżnieniu od poprzednich szczepionek przeciw czarnej ospie podawana jest jako zastrzyk, a nie przez nakłuwanie skóry igłą.
Kiedy czarna ospa wciąż zabijała, jedynym sposobem ochrony przed nią były zapobiegawcze szczepionki. Od tamtej pory jednak stworzono również dwa leki, które mają pomagać organizmowi osoby zakażonej w pokonaniu choroby: Tecovirimat – zatwierdzony do użytku w lipcu 2018 roku oraz Brincidofovir – zatwierdzony w czerwcu 2021 roku.
Jakże zastanawiającym jest fakt, że na większość chorób, z którymi zmaga się ludzkość wciąż nie jesteśmy w stanie znaleźć lekarstwa, czy szczepionki, a mimo to naukowcy i wielkie laboratoria wciąż poświęcają tak dużo uwagi i funduszy na odkrywanie na nowo, tego, co dawno już odkryto – na tworzenie nowych leków i szczepionek, przeciw jedynej chorobie w historii oficjalnie uznanej za eradykowaną.
Czyżby miało się okazać, że to nie koniec odbijania w rzeczywistości symulowanych pandemii? Wielu przewiduje, dosłownie i językiem symboli, że dokładnie tak jest. Ci sami, którzy od lat pamiętali epidemię koronawirusa, teraz zwiastują, że to jeszcze nie jest ostatnia scena w tym teatrze iluzji…
Antoni Fauci i Joe Biden mówią wprost, że nadchodzi „Mroczna zima”. Bill Gates wzywa do przeprowadzenia „igrzysk pandemicznych” na wypadek ataku bio-terrorystycznego przy użyciu ospy prawdziwej – a więc i on nawiązuje do tego samego scenariusza, którego symulację przeprowadzono w 2001 roku. Okładka gazety „Time” przedstawia ciemną burzę śnieżną, u góry zaś widnieje napis: „last call” – „ostatni ruch”.
Jest kilka powodów by te zapowiedzi, czy raczej groźby, brać na poważnie. Po pierwsze, 10 dni po wezwaniu przez Billa Gatesa krajów do urządzenia „pandemicznych igrzysk” i przeprowadzenia ćwiczeń na wypadek bioterroryzmu z użyciem wirusa czarnej ospy, w laboratorium w Pensywanii znaleziono fiolki podpisane łacińską nazwą tegoż wirusa, co wskazuje na to że dostęp do niego może być szerszy, niż głosi oficjalna wersja. Skoro fiolki z wirusem czarnej ospy nielegalnie, wbrew międzynarodowym regulacjom i kontrolom, znajdywać się mogły w laboratorium w Pensylwanii, to równie dobrze mogą być i w innych miejscach.
Po drugie – Izrael, jako chyba jedyne państwo na świecie, zapowiedzi twórcy oprogramowania komputerowego wziął na poważnie i urządził ogólnokrajowe „igrzyska wojenne” na wypadek wybuchu epidemii nowej, groźniejszej wersji wirusa, a jak już wiemy – Żydzi potrafią wyprzedzać swymi posunięciami bieg wydarzeń, bo mają wgląd do scenariusza. Jak napisano na oficjalnej stronie rządowej Izraela, „były to pierwsze tego typu ćwiczenia na świecie”. Obejmowały one całe państwo, a najwyżsi rangą urzędnicy zostali zamknięci na ten czas w specjalnie przygotowanych bunkrach.
Wreszcie, po trzecie – operacja „Mroczna Zima” przeprowadzona została w 2001 roku według konkretnego scenariusza – przewidywano użycie ospy prawdziwej jako broni biologicznej w ataku terrorystycznym, którego politycznym tłem był „wzrost napięcia w Cieśninie Tajwańskiej i poważny kryzys rozwijający się w Azji Południowo-Zachodniej”. Uważam, że ten szczegół może się okazać bardzo istotny, bo już teraz media, będące wiadomo w czyich rękach, zaczynają przygotowywać scenę dla wielkiego światowego konfliktu o Tajwan, który toczyć się ma między Zachodem a Chinami.
Jaki więc scenariusz szykują nam iluzjoniści? Możemy przypuszczać, że pośród planowanych przez nich ruchów jest wojna, do której przyczynkiem ma być Tajwan oraz atak bioterrorystyczny na terenie Stanów Zjednoczonych i państw Zachodnich, z użyciem wirusa czarnej ospy, o co prawdopodobnie oskarżone mają zostać Chiny. Widzisz już jak wszystkie puzzle zaczynają do siebie pasować? Może to właśnie dlatego pandemia koronawirusa rozpoczęła się właśnie tam? Może to dlatego na samym początku ktoś spreparował filmiki fałszywie obrazujące dramatyczną sytuację w Państwie Środka – może te obrazy były po to, by wykuć w naszej pamięci to połączenie, że źródłem zarazy są Chiny, przyczyną covid-19 jest zupa z nietoperza, że wirus wyciekł z laboratorium w Wuhan. Wszystko to mogło być preludium do narracji o ataku przez Chińczyków na państwa Zachodnie przy użyciu groźnej broni biologicznej – wirusa ospy prawdziwej, cała ta narracja mogła być po to, by użyźnić glebę na przyszłe kłamstwa.
Spór o szczepionki
„Oko widzi tylko to, co umysł jest w stanie zrozumieć” – to jedno zdanie tłumaczy na czym polegają wszelkie sztuczki iluzjonistów – ludzie widzą to, co wiedzą, zamiast wiedzieć, co widzą. Każdy patrzy na świat przez pryzmat własnych przekonań, dlatego wszystko wokół zdaje się utwierdzać go w tym, co myśli. Mało kto podważa to, co już wie. I tyczy się to obu stron konfliktu dotyczącego szczepionek. Obie strony doskonale są w stanie dostrzec błędy logiczne strony przeciwnej, ale nie widzą ich u siebie.
Osoby, które wierzą, że obowiązek szczepień co pół roku eksperymentalnymi zastrzykami, które nie chronią ani przed chorobą, ani przed śmiercią, ani przed zakażaniem innych, jest rozwiązaniem nie tylko adekwatnym, ale i słusznym, w odpowiedzi na wirusa, którego śmiertelność w skali globalnej jest poniżej 1%, na każdym kroku widzą potwierdzenie swych przekonań – wszystkie media, które uważają za wiarygodne odbijają im niczym lustro ich własną opinię, wszyscy eksperci się z nimi zgadzają. Zamiast próbować podważyć własne stanowisko, szukają wszędzie wokół jego potwierdzenia, dlatego też nie dostrzegają oczywistych błędów logicznych, kłamstw mediów i rządzących, manipulacji przy liczeniu osób zakażonych i zmarłych z powodu koronawirusa, umyka im to, że korelacja nie oznacza kauzacji.
Druga strona dostrzega wszystkie te błędy, a jednocześnie sama również je popełnia, tylko w oparciu o inne przekonanie. Osoby, które uważają, że szczepionki po cichu zakażają zaszczepionych nowymi wariantami koronawirusa lub nawet ich zabijają, przytaczają dane z Izraela, Singapuru, czy Portugalii bo akurat w nich znajdują potwierdzenie dla swej tezy. A przecież już wiemy, jak łatwo jest manipulować danymi – że sposób liczenia modyfikuje się tak, by dostosować go do rodzaju wykresu, jaki chce się uzyskać – nie na odwrót. Ile więc warte są te dane, wykresy, statystyki? Nie są one nic warte, tak samo jak dane z innych krajów. Ta strona sporu dostrzega, że liczenie wszystkich zmarłych z pozytywnym wynikiem testu jako ofiar koronawirusa jest manipulacją, bo korelacja nie oznacza kauzacji, następnie jednak popełnia ten sam błąd logiczny, każdą śmierć osoby wcześniej zaszczepionej uznając za śmierć której powodem była szczepionka. Ta strona również więc widzi to, co wie, zamiast wiedzieć, co widzi – nie podważa własnych przekonań, tylko na każdym kroku szuka ich potwierdzenia. A ten kto szuka dowodów własnej racji, zawsze je znajdzie.
Pod tym względem największy spór w temacie pandemii dzielący społeczeństwo nie jest sporem o naukę, jak twierdzą obie strony, a jest sporem o iluzje. Oba stanowiska oparte są na założeniach, nie na faktycznej wiedzy. Oba przymykają oko na oczywiste błędy logiczne, byle znaleźć potwierdzenie własnego stanowiska. Oba zbudowane są na hipotezach, których nie dowiedziono.
Nauka zazwyczaj daje odpowiedzi jednoznaczne, ale by otrzymać odpowiedź naukową musielibyśmy zbadać w laboratorium zawartość strzykawek, a nie tylko wczytywać się w analizy osób, powołujących się na wypowiedzi innych osób, czytających skład i opis działania preparatów stworzony przez producentów zastrzyków, który może wcale nie być prawdziwy. Nikt z nas nie ma takich możliwości, na razie więc nie jesteśmy w stanie na gruncie naukowym dojść do tego, co znajduje się w strzykawkach.
Wciąż możemy spróbować przybliżyć się do prawdy analizując i podważając różne teorie na ten temat – operować jednak będziemy na poziomie dedukcji, nie nauki.
Zacznijmy więc od eliminacji. To, że nie możemy dać jednoznacznej i pewnej odpowiedzi na to, czym „szczepionki” są, nie znaczy, że nie możemy powiedzieć jednoznacznie, czym na pewno nie są. Na pewno nie są one tym, o czym zapewniają nas media – nie są stworzone po to, by chronić nas przed koronawirusem. Po pierwsze dlatego, że nie działają i osoby zaszczepione chorują tak samo jak osoby niezaszczepione. Po drugie dlatego, że gdyby faktycznie chodziło o nasze zdrowie i ochronę przed covid-19, to rozpowszechniano by surowicę, którą stworzono w instytucie Migal w Galilei jeszcze przed wybuchem pandemii, zamiast zmuszać wszystkich do przyjęcia eksperymentalnych zastrzyków. Szczepionki nie są odpowiedzią na koronawirusa – jest na odwrót – pandemia koronawirusa jest po to, by uzasadnić szczepionki. To oznacza, że wszystkie dyskusje i spory na temat zagrożeń jakie stanowić może białko kolca czy trwałych zmian w kodzie genetycznym przez szczepionkę mRNA prawdopodobnie są kompletnie chybione – bo opisy działania tych preparatów dostarczone nam przez producentów mogą się mieć nijak, do tego co jest w strzykawkach.
Cóż więc może w nich być? W dojściu do prawdy posługujemy się metodą dedukcji – różne teorie na temat ich zawartości podzielmy więc nie według możliwych składów chemicznych tych preparatów, a celów, jakie mają one w swych założeniach osiągnąć.
Niektórzy głoszą, że celem szczepień jest zaczipowanie ludzkości, a więc podłączenie naszych ciał do nowego systemu finansowego, jaki nam szykują. Teoria ta spójna jest z planami szkicowanymi przez iluzjonistów zakładającymi eliminację gotówki i stworzenie nowej, całkowicie cyfrowej waluty. Zbieżna jest ona też z przepowiednią dotyczącą wizji końca świata, zawartą w ostatniej księdze Biblii:
„I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia. Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć.”
– Apokalipsa św. Jana 13:16-18
Tak się składa, że w 2019 roku firma Microsoft, której założycielem jest Bill Gates, otrzymała patent na stworzenie systemu który łączyłby kryptowalutę z ludzkim ciałem. Numer patentu to 060606.
Dość oczywistym jest, że paszporty szczepionkowe i uzależnienie naszych podstawowych praw od przyjęcia szczepionki są kolejnym krokiem w kierunku całkowitej kontroli, której nowa cyfrowa waluta oparta na wszczepianych do ciała czipach jest kluczową częścią. Osobiście jednak nie sądzę, że czipy już się znajdują w szczepionkach, myślę że to jeszcze nie jest ten etap Wielkiego Resetu. Gdyby celem było podstępne wszczepienie czipa, to wystarczyłoby jednorazowe przyjęcie „zastrzyku” – wymóg wielokrotnego przyjmowania preparatu moim zdaniem kłóci się z tą teorią.
Drugą możliwością – tą najbardziej rozpowszechnioną, jest twierdzenie, że szczepionki są podstępną bronią biologiczną, że mają powoli zabijać osoby, które je przyjęły – a więc, że celem szczepionki jest ludobójstwo. Spróbujmy chwycić tę teorię i sprawdzić w jakim stopniu przystaje ona do scenariusza iluzjonistów. Załóżmy, że faktycznie z czasem staje się coraz bardziej oczywiste, że osoby które się zaszczepiły umierają: jedni na raka, inni z powodu rozwijających się chorób autoimmunologicznych, następni umierają nagle, bo ich serce przestaje bić, jeszcze inni stają się bezpłodni – jeśli faktycznie szczepionki mają być cichym zabójcą, to uważam, że należy założyć, że docelowo miałyby one zabijać w różny sposób, dla niepoznaki. Jaki byłby tego skutek? Osoby niezaszczepione nie tylko utwierdziłyby się w swej pozycji, ale jeszcze bardziej opierałyby się iluzjonistom i ich planom wprowadzenia Nowego Porządku Świata. Tym samym iluzjoniści pozbyliby najbardziej posłusznych i ufnych członków społeczeństwa, a jednocześnie mieliby przeciw sobie całą resztę świata, która już nie miałaby dla nich litości i otwarcie sprzeciwiałaby się ich scenariuszom. Iluzjoniści obnażyliby przed wszystkimi swe anty-ludzkie intencje, spolaryzowaliby przeciw sobie tych, którzy już teraz nie do końca im wierzą, a że ich jest garstka w porównaniu do miliardów ludzi wciąż niezaszczepionych – tym samym sami sobie wykopaliby trumnę. Nie jestem w stanie wykluczyć naukowo tej hipotezy, jednak dedukując pytam: czy rzeczywiście jest to tak dobry plan? Czy rzeczywiście to na tym, polega ich zwiedzenie?
Cóż jednak, gdyby udało im się wszystkich zmusić do szczepienia i cała ludzkość, za ich wyjątkiem, na skutek podstępnej szczepionki by wyginęła – czy to jest tym, do czego dążą? Iluzjoniści są ludem pasożytniczym – a pasożyt nie jest w stanie przeżyć bez gospodarza. Gdyby wybili ludzkość, prędzej czy później musieliby zacząć pasożytować na sobie nawzajem, a to skończyłoby ich prędzej niż jakikolwiek wirus. Na to nie mogą sobie pozwolić, oni potrzebują niewolników…
Mam inną teorię, jeszcze bardziej kontrowersyjną, ale taką, która wydaje mi się najbardziej spójna wewnętrznie – taką, w której wszystkie elementy układanki pasują do siebie jak ulał. Pisałam już o tym, że ci sami ludzie, którzy od dawna pamiętali pandemię koronawirusa, pamiętają też „Mroczną Zimę”, która dopiero ma nadejść. Przypuszczam więc, że planem iluzjonistów może być wypuszczenie wirusa ospy prawdziwej. Najnowszą szczepionką przeciw tej chorobie jest wspominany wcześniej w tym wpisie Imvanex, który w odróżnieniu od tradycyjnych szczepionek przeciw czarnej ospie podawany jest w formie zastrzyku, a nie poprzez nakłuwanie skóry igłą:
„Imvanex podaje się poprzez zastrzyk podskórny, najlepiej w górne ramię. Osoby, które nie były wcześniej szczepione przeciwko ospie, powinny otrzymać dwie dawki – każda 0,5 ml, przy czym drugą dawkę należy podać co najmniej 28 dni po pierwszej. W przypadku osób, które już były szczepione przeciw ospie w przeszłości może być konieczne podanie pojedynczej dawki przypominającej – 0,5 ml. W przypadku osób z osłabionym układem odpornościowym (naturalna obrona organizmu) należy podać dwie dawki przypominające, przy czym druga dawka powinna być podana przynajmniej 28 dni po pierwszej dawce.”
Czyż to nie zastanawiające, że Imvanex podawany jest tak samo, jak eksperymentalne i nieprzebadane, powstałe w ekspresowym tempie zastrzyki przeciw covid-19? Jeśli to, co jest nam serwowane jako szczepionki przeciw koronawirusowi w rzeczywistości jest nowoczesną szczepionką przeciw ospie prawdziwej, to w przypadku gdyby doszło do realizacji operacji „Mroczna Zima” iluzjoniści pozbyliby się swych przeciwników, pozbyliby się tych którzy stawiali im opór i byli w stanie przejrzeć ich sztuczki. Pozostaliby im ci, którzy się zaszczepili – najbardziej ufni, posłuszni, ulegli – a więc dokładnie ci, których iluzjoniści chcą zachować jako niewolników dla „wybranych” w Nowym Porządku Świata. Reszty nie potrzebują, bo jak sami zapowiadają – większość prac wykonywana przez ludzi niedługo zostanie zautomatyzowana. Ci, którzy przeżyją „Mroczną Zimę” nie tylko nie będą w stanie przejrzeć ich spisku, tak jak nie byli w stanie przejrzeć pandemii – ale wręcz wdzięczni im będą za ratunek przed chorobą, jaki dały im szczepionki, wdzięczni im będą za wszelkie restrykcje i ostrzeżenia. Tym bardziej więc zaufają im i w następnych krokach i pójdą ślepo za wskazówkami iluzjonistów, ku wiecznej niewoli. Widzisz już jak wszystkie elementy układanki do siebie pasują?
Drogą dedukcji dojść możemy do wniosku, że opisana powyżej teoria jest jednym z prawdopodobnych rozwiązań tego, co dzieje się na planszy – wciąż jednak nie mamy pewności, nie jest to więc odpowiedź na gruncie nauki. Wydaje mi się jednak, że istnieje możliwość weryfikacji tej tezy bez laboratoryjnego badania składu szczepionek – wystarczy by osoba urodzona po 1980 roku i zaszczepiona przeciw koronawirusowi zbadała się na obecność przeciwciał przeciw ospie prawdziwej – jeśli by takie przeciwciała miała, przeciw wirusowi eradykowanemu na całym świecie przed swym urodzeniem, byłoby to naukowym potwierdzeniem stawianej tezy.
„Po środku chaosu jest też i szansa” – Sun Tzu
Na samym początku tego wpisu pisałam, że pandemia pokazała, w jak wielkim stopniu nasza percepcja świata odciska się na rzeczywistości, że to co wiemy nadaje ramy temu, co widzimy, kształtuje naszą percepcję. Wszystko, co opisałam do tej pory, kreśli dość mroczny obraz naszej sytuacji, ale niekoniecznie świadczyć musi o tym, że jest ona beznadziejna – wszak obraz ten może się całkowicie odmienić, jeśli poszerzymy naszą świadomość. Przed oczami mamy wskazówki, które zwiastują zupełnie inną przyszłość, niż ta, którą kreślą nam iluzjoniści – ponownie jednak trzeba wiedzieć, gdzie patrzeć…
Wykorzystywany przez iluzjonistów sposób sprawowania władzy na kształt piramidy polega na tym, że marionetki nami rządzące, ciągane są za sznurki przez osoby postawione poziom wyżej, którymi sterują następni jeszcze wyżej i tak dalej aż do poziomu iluzjonistów, którzy ze szczytu, ciągają wszystkich za sznurki. W ten sposób stojąc na samym szczycie, dwoma rękoma są w stanie rozkazywać mediom, służbom, politykom, instytucjom, bankom. Wszystko zbudowane jest więc na ślepym posłuszeństwie – marionetki nie podejmują najbardziej istotnych decyzji, więc wiedzą tylko tyle, ile jest konieczne do wykonania polecenia z góry. Sam fakt zajmowania wysokiej pozycji w tej piramidzie nie jest więc gwarancją dostępu do wiedzy i wglądu w ostateczne plany osób na szczycie, a nawet wiedza którą marionetki posiadają, jest wycinkowa i nie daje im pełnego obrazu rzeczywistości. Ten piramidalny system sprawowania rządów, jak widzimy na własnych oczach, działa dość sprawnie, ale ma też pewną oczywistą słabość – iluzjoniści mają tylko taką kontrolę, jak bardzo posłuszne są im wszystkie poziomy niżej. Czy więc faktycznie to oni mają władzę? Czy też tak naprawdę mamy ją my, tylko nie jesteśmy tego świadomi, bo oszukały nas ich sztuczki, zaślepiły ich światła, a dym z kapelusza zamydlił nam oczy?
Gdyby sytuacja była beznadziejna, gdyby iluzjoniści już mieli absolutną władzę, to nie musieliby się uciekać do tych wszystkich kłamstw i manipulacji. Iluzjoniści mają pełną świadomość, że ich władza jest tak samo iluzoryczna jak wszystko, czego nie dotkną – jest tak samo pusta jak drukowane przez nich pieniądze, jest takim samym kłamstwem jak ich służalcze media, jest taką samą ułudą jak mądrość ich autorytetów. Lustra i dym, nic więcej. Oni mają pełną świadomość, że wystarczy tylko, by ludzie się zorientowali, co do tego jak ten system jest skonstruowany i co nam szykują, a wszystko co budują od wieków legnie w gruzach, wszystko im zniknie, jak królik w kapeluszu. To dlatego mówią, że pandemia daje im wąskie okienko możliwości wprowadzenia Nowego Porządku Świata – takiego, w którym ich kontrola będzie już kompletna. To dlatego wykonują pośpieszne ruchy, bo wiedzą, że grunt ucieka im spod nóg – mają świadomość tego, że coraz więcej ludzi ma już wiedzę na temat ich planów i zamiarów, a w związku z tym widzi ich prawdziwą twarz, jest w stanie przejrzeć ich sztuczki i grę.
Rozglądając się po planszy, pozornie nic nie zwiastuje, że ich plany mogłyby się posypać, że ten domek z kart kiedykolwiek runie. Piramida zdaje się działać, tak jak zaplanowano, a każda marionetka skacze posłusznie za każdym pociągnięciem sznurka. Czy oby na pewno jednak tak jest?
To co buduje piramidę, jest tym samym, co jest w stanie ją zburzyć. Tak samo, jak na każdym kolejnym niższym poziomie piramidy dostęp do wiedzy jest coraz węższy na temat planów tych, którzy pozostają na szczycie, tak samo ci, którzy pozostają na szczycie mają znikomą wiedzę na temat tego, co rzeczywiście robią ich marionetki porozstawiane wiele poziomów niżej. Jeśliby marionetki się zbuntowały, zachowując przy tym pozory posłuszeństwa – czy szczyt piramidy byłby w stanie się zorientować?
Skoro my – osoby na samym dole piramidy, jesteśmy w stanie samodzielnie przejrzeć ich podstępne plany, to wiele osób porozstawianych wyżej po całej piramidzie, prawdopodobnie też tego dokonało – mają tę samą świadomość, że Nowy Porządek Świata, do którego dążą iluzjoniści ma być rajem tylko dla „wybranych” – im zaś przewidziano taki sam los jak i nam: alternatywę rozłączną między śmiercią a niewolą.
Trzecia zasada dynamiki Newtona głosi, że „każdej akcji towarzyszy równa co do wartości i kierunku, lecz przeciwnie zwrócona reakcja” – innymi słowy każde działanie spotyka się z kontrą, siłą przeciwną, opozycją. To prawo fizyczne śmiało możemy przełożyć na inne dziedziny życia, jak i na aktualną sytuację związaną z pandemią. Jeśli jednak istnieją siły iluzjonistom przeciwne, to dlaczego żadnych ruchów nie widać na planszy?
Po pierwsze – pewne istotne ruchy są wykonywane, tylko są one mało widoczne jeśli nie wiesz, gdzie patrzeć – na całym świecie dostrzec można to ścieranie się płyt tektonicznych, ukrytą walkę, pojedynek przeciwnych sobie sił. Gdyby wszystkie marionetki rozstawione po piramidzie były im posłuszne, to nie doszłoby do ponownego aresztowania Jeffrey’a Epsteina i Ghiselaine Maxwell, nie byłoby potrzeby fałszować wyborów w USA, Łukaszenka nie zdradziłby nam w jaki sposób naciska się na polityków, by ci wprowadzali lockdowny, a w Polsce nie byłoby odpowiedzi na materiał TVN, w postaci Lex TVN – to te szczegóły ujawniają nam, że nawet tam na górze nie wszystko jest stracone, coś wrze i bulgocze, zderzają się przeciwne sobie siły, zgodnie z trzecim prawem dynamiki Newtona.
Po drugie – to co się dzieje jest prawdziwą grą z wieloma niewiadomymi, a nie zwykłą kalkulacją – nie jest więc, jak w szachach, że wszystko jest widoczne – pewne elementy gry pozostają ukryte, jak w pokerze. A w pokerze – jak w „Sztuce Wojny” Sun Tzu – sytuacja często jest odwrotna, niż mogłoby się na pozór wydawać – wielkie, odważne ruchy, często są oznaką słabej ręki i na odwrót – wahanie się i niepewna gra wskazywać może na dobre karty. Jeśli wiesz, że Twój przeciwnik ma słabą rękę, a mimo to wciąż podbija stawkę, to co robisz: przerywasz grę? Mówisz mu, czym grasz? Czy raczej nic nie dajesz po sobie poznać i równasz, bo wiesz, kto ostatecznie wygra, kiedy karty wylądują na stole?
Po trzecie wreszcie – pewne ruchy, które są wykonywane nie są tym, na co wyglądają – są blefem. Zgodnie z artykułem 31 ust. 3 Konstytucji:
„Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.”
Biorąc pod uwagę liczbę posłów koalicji rządzącej oraz poparcie niemal całej opozycji dla nakładania na nas jak największych ograniczeń i obostrzeń związanych z pandemią, rząd mógłby swobodnie, zgodnie z Konstytucją, ograniczyć nasze wolności i prawa ustawą, a mimo to robią to drogą aktu niższego rzędu – wprowadzając rozporządzenia. Innymi słowy specjalnie wprowadzają te ograniczenia tak, by były one nieważne. Czy więc marionetki faktycznie skaczą, jak im nakazuje góra? Czy może raczej jedynie pozorują posłuszeństwo?
W tej grze z wieloma niewiadomymi nic nie jest takim, jakim się zdaje. Odważne, wielkie ruchy iluzjonistów wcale nie świadczą więc o ich przewadze, wręcz przeciwnie – są przerysowane i zdradzają słabą rękę. To oni też grają „poza pozycją” – muszą pierwsi wykonywać ruchy, co oznacza, że to my mamy przewagę w dostępie do informacji. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie kierować wzrok, a na co przymykać oko – trzeba patrzeć na wskroś przez iluzje, zamiast na wprost.
Przez lata wiele osób ostrzegało, przed tym co teraz się dzieje – zbywano nas i rugano, za szerzenie bezpodstawnych teorii spiskowych. Czym innym jest jednak czytać o tym, co się dzieje w ukryciu, o intencjach i zamiarach iluzjonistów, czym innym zaś jest to zobaczyć i na własnej skórze doświadczyć ich bezwzględności. Być może więc tak musiało się to potoczyć, by w przyszłości odebrać wszelkie wymówki tym, którzy grają przeciw nam, być może dopuszczenie, by sprawy zaszły aż tak daleko było konieczne, by więcej ludzi otworzyło oczy…
Piramida scalona jest posłuszeństwem, a to oznacza, że im więcej osób wyrwie się spod hipnozy iluzjonistów, tym mniej władzy będą mieć. Całe bezprawie, które ma miejsce na świecie od dwóch lat – nakazy noszenia maseczek, lockdowny, segregacja sanitarna, mandaty, paszporty covidowe, przymusy szczepień, obowiązkowa kwarantanna dla osób zdrowych, inwigilacja przez aplikację, strzelanie do protestujących, odbieranie rodzicom ich dzieci – wszystko to nie świadczy o tym, że iluzjoniści mają tak wielką władzę – to świadczy tylko o tym, że parter piramidy wciąż ma zbyt małą świadomość. Walczymy przeciw sobie nawzajem, jedni w drugich postrzegając wielkiego wroga, głupotę i zagrożenie – bo ten się zaszczepił, a tamta nie. Kręcimy się w kółko i dajemy targać iluzjonistom jak bezwolne marionetki, podczas gdy oni bardzo zgodnie grają przeciw nam.
Pisałam o tym, że uważam, że na wszystkich poziomach piramidy może toczyć się walka, ale moim przesłaniem nie jest to, byśmy liczyli na pomoc z góry – jeśli ktoś tak myśli, to wciąż ma zbyt wąską świadomość i mentalnie jest niewolnikiem. Władzę mamy my, wszystko zależy od nas – to my jesteśmy największą częścią piramidy, to my jesteśmy fundamentem, na którym cały ten system jest oparty, my jesteśmy większością, która jest w stanie zburzyć całą konstrukcję.
Iluzjoniści popełnili największy możliwy błąd – nie docenili swego przeciwnika. Mają nas za głupców, za bezmyślne bydło, które da się im posłusznie zapędzić w pułapkę. Wystarczy jednak przejrzeć ich sztuczki, zrozumieć na czym polega ta gra, a rozwiązanie staje się jasne – rozwiązaniem jest świadomy bunt i zburzenie całego systemu. Bez naszego posłuszeństwa nie mają żadnej władzy, tylko lustra i dym.
„Oko widzi tylko to, co umysł jest w stanie zrozumieć” – kiedy więc wszystkie iluzje krzyczą, że koniec świata jest bliski, wiedz, że zbliża się nowy początek.
Znajdziesz mnie na Twitterze i na Instagramie.
Jeśli doceniasz moją pracę, możesz mnie wesprzeć poprzez Paypal lub przelew bankowy tytułem darowizny: